„Los Rojiblancos” zafundowali swoim sympatykom bardzo długi thriller. Po kryzysie formy, wygraniu zaledwie jednego pojedynku na poprzednie pięć, byli w stanie wziąć się w garść i przeciwstawić bezkonkurencyjnemu w Serie A Interowi Mediolan.
Przedstawiciel LaLigi odrobił straty z Giuseppe Meazza, ale do awansu potrzebował dogrywki i rzutów karnych. Pozytywna energia płynąca z trybun mocno przyczyniła się do wielkiego sukcesu gospodarzy, czego nie ukrywał 53-latek.
– Niezwykle podziwiam naszą publiczność. Powitanie, jakie nam zgotowali w momencie docierania na stadion i na początku meczu, było bardzo emocjonalne. Do spotkania podchodziliśmy po kiepskim meczu z Cádizem [wyjazdowa porażka 0:2 – przyp. red.]. Szczerze mówiąc, starałem się przekazać zawodnikom, że to nie oni muszą prosić fanów o wsparcie, tylko sami muszą też coś im dać – powiedział Simeone na konferencji.
– Nasi kibice na naszym stadionie zawsze odgrywają kluczową rolę. Cały świat to wie. Dzięki nim nasi zawodnicy cały czas rośli w pojedynku z niesamowitym przeciwnikiem. Koke dał z siebie wszystko, Griezmann też, ale w końcu nie był w stanie już dłużej biegać. Na boisko wszedł Memphis (Depay) i pokazał to, czego naprawdę potrzebowaliśmy. Znalezienie się w ćwierćfinale może wydawać się prostą sprawą, ale wcale tak nie jest – dodał.
Diego Simeone znajduje się w elitarnym trenerskim gronie obok José Mourinho oraz Pepa Guardioli, którzy w pierwszych 50 spotkaniach dopuścili zaledwie do pięciu porażek na swoim obiekcie.
***
Poznaliśmy komplet ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Losowanie tuż-tuż