Kibice Górnika Zabrze mogli martwić się po odejściu Daisuke Yokoty. Japończyk błyszczał na polskich boiskach w rundzie jesiennej, notując siedem trafień i asystę. To wystarczyło, by za kwotę zbliżającą się do dwóch milionów euro trafił do belgijskiego Gentu.
Przy Roosevelta nie czekano długo na następcę 23-latka.
Na przestrzeni ostatnich tygodni w zabrzańskiej drużynie błyszczał Lawrence Ennali.
Utalentowany skrzydłowy trafił do Górnika w ramach wolnego transferu, kończąc wcześniej przygodę z Hannoverem 96. Jego początki w Ekstraklasie nie należały z pewnością do udanych. Jan Urban nie postawił na nim krzyżyka, a teraz może zbierać soczyste owoce tej decyzji.
Dotychczasowe liczby Ennaliego z bieżących rozgrywek to siedem trafień i dwie asysty. Będzie miał jeszcze cztery spotkania (z Cracovią, Stalą Mielec, Puszczą Niepołomice i Pogonią Szczecin), by poprawić swój dorobek. Niewykluczone także, że będą to jego ostatnie występy w barwach zabrzańskiego klubu.
Rafał Janicki nie ma wątpliwości, że wkrótce może dojść do opłacalnego rozstania.
- Nie ma co zakłamywać rzeczywistości. Może tak być, że to są dla niego ostatnie mecze u nas. Górnik zarobi, a Lawrence pojedzie się dalej rozwijać, sytuacja win-win. [...] Przyjechał do innego kraju, może trochę czasu potrzebował na aklimatyzację, nie wszyscy wchodzą od razu z buta, jemu akurat troszkę to zajęło, ale wyszło mu to na dobre. Myślę, że jednak było to widać od razu. Szybkość ma nieziemską, myślę, że miałbym problem, żeby go dogonić, jadąc na rowerze - powiedział nam 31-letni defensor (cały nasz wywiad z Rafałem Janickim dostępny TUTAJ).
Kontrakt Ennaliego obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku. Na ten moment brakuje informacji o potencjalnych kierunkach przeprowadzki ofensywnego gracza z Berlina.
***
„Jestem w trakcie zbierania szczęki z podłogi”. Kapitalny gol gwiazdy Górnika Zabrze [WIDEO]
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
