Właściciel Aston Villi w 2016 roku: Chcemy wygrać Ligę Mistrzów w ciągu dziesięciu lat

Ekipa „The Villans” prowadzona przez czterech różnych trenerów w sezonie 2015/2016 - Tima Sherwooda, Kevina MacDonalda, Rémiego Garde i Erica Blacka - z hukiem spadła na drugi szczebel rozgrywkowy w Anglii, zajmując ostatnią lokatę w Premier League z dorobkiem zaledwie 17 punktów. Dla drużyny z Birmingham był to pierwszy spadek od 1988 roku, więc nie było nic dziwnego w tym, że apetyt na szybki powrót do elity był ogromny.

Błyskawiczny awans i wiele więcej za cel obrał sobie nowy właściciel Aston Villi Tony Xia. Chiński biznesmen, który przejął klub za 75 milinów euro, swoją wizję postanowił wprowadzać w życie z pomocą nowego trenera Roberto Di Matteo, byłego szkoleniowca Chelsea, który wygrał z nią Ligę Mistrzów.

- Celem, a nie tylko nadzieją, jest powrót na europejskie boiska w ciągu pięciu lat. Chciałbym, aby udało nam się zdobyć kolejne trofeum w ciągu ośmiu lub dziesięciu lat. Nie jest to dokładna liczba, ale chcemy wygrać Ligę Mistrzów - przyznał 37-letni wówczas Xia.

Początki chińskiego właściciela na Villa Park nie napawały optymizmem, bowiem już w październiku 2016 roku zwolniony został Di Matteo. Włoch, z którym wiązano ogromne nadzieje, zupełnie nie przybliżył zespołu do awansu, wygrywając zaledwie jedno z 12 spotkań.

Od tamtej pory pieczę nad drużyną sprawował Steve Bruce, a AV sezon zakończyła na 14. lokacie. Choć drugi sezon z Anglikiem na ławce wypadł znacznie lepiej, bowiem jego podopieczni zajęli czwarte miejsce w lidze, tak w barażach musieli uznać wyższość Fulham.

Dopiero kampania 2018/2019 pod wodzą Deana Smitha przyniosła upragniony awans (5. miejsce w Championship i zwycięstwo w barażach), a następnie utrzymanie i stabilizację w najwyższej lidze (11. miejsce w Premier League). To również wtedy szerszej publiczności przedstawił się utalentowany wychowanek Jack Grealish, kilka lat później sprzedany do Manchesteru City za rekordowe w historii klubu 117,5 miliona euro. W międzyczasie z klubem rozstał się Xia, jednak to nie przeszkodziło zespołowi w dalszym rozwoju.

Rozgrywki 2021/2022 w większości przypisuje się Stevenowi Gerrardowi, z którym Aston Villa zakończyła sezon na 14. miejscu. Po rozstaniu z legendą Liverpoolu stery objął Unai Emery, co jak później się okazało, było strzałem w dziesiątkę.

„The Villans” pod wodzą byłego trenera Sevilli, Arsenalu czy Villarrealu w poprzedniej kampanii zajęli siódme miejsce w Premier League, zapewniające udział w kolejnej edycji Ligi Konferencji Europy. W rozgrywkach tych udało im się dojść aż do półfinału, gdzie jednak polegli w rywalizacji z greckim Olympiakosem.

Mimo to w rozgrywkach ligowych wciąż zaskakują. Klub z Villa Park już na kolejkę przed końcem sezonu zagwarantował sobie czwarte miejsce w lidze, a co za tym idzie, udział w upragnionej Lidze Mistrzów jesienią bieżącego roku. Zespół Unaia Emery'ego w ligowej tabeli zdołał wyprzedzić drużyny takie jak Tottenham, Newcastle, Chelsea czy Manchester United.

Choć początki były najtrudniejsze, tak z każdym rokiem widzimy coraz większy udział Aston Villi w europejskiej piłce. Drużyna złożona aktualnie zawodników jak Ollie Watkins, Douglas Luiz czy Emiliano Martínez, choć w najbliższym czasie nie będzie jeszcze faworytem do zdobycia Ligi Mistrzów, tak nie raz może nas zaskoczyć.