Kibice „Los Blancos” przywykli do emocjonujących wtorków i śród, kiedy to rozgrywane są mecze najbardziej prestiżowego turnieju klubowego w Europie. Mimo tego podczas rewanżu z „Gwiazdą Południa” na pewno niejednemu fanowi serce zabiło mocniej, a być może zaszkliły się również oczy.
Nie ma się co dziwić. Wszak, kto spodziewał się, że wygrana nastąpi po dwóch golach zmiennika, który w trzy minuty zdobędzie dwie bramki.
Joselu, bo o nim mowa, jako wychowanek Realu Madryt czuje podwójną radość oraz wdzięczność za szansę, jaką otrzymał. Dodatkowo bije od niego olbrzymia skromność.
– Ja bohaterem? Jestem szeregowym członkiem drużyny – rzucił w pomeczowym wywiadzie dla telewizji klubowej.
Padła też dedykacja jednego z trafień.
– Po drugim golu pomyślałem o żonie i dzieciach. To właśnie oni cierpieli ze mną przez całą karierę, szczególnie żona. Przeżywałem trudne chwile, ale ona była obok. Ten wieczór jest dla niej – wyznał.
– Moje sny nie są tak piękne, jak ten wieczór. Jeśli jesteś napastnikiem, to marzysz o golach, a gdy są tak ważne, jak te, to tym lepiej – zauważył.
Z jakim celem napastnik przybył do stolicy Hiszpanii?
– Przyszedłem tu pomagać i dokładać coś od siebie. Kiedy rozmawiałem z trenerem na początku sezonu, on wiedział, co mogę dać drużynie, a ja wiedziałem, co mogę do niej wnieść. Ciężko pracuję i jestem szczęśliwy z mistrzostwa oraz awansu do finału Ligi Mistrzów – podkreślił.
Zawodnik wypożyczony z Espanyolu w trwającym sezonie trafiał do siatki już 16 razy.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
