Ekipa ze Stadio Renato Dall'Ara prezentowała się przeciętnie w minionych rozgrywkach i obecne rozpoczęła od wymęczonego zwycięstwa nad Cosenzą Calcio w Pucharze Włoch oraz zanotowania trzech remisów i dwóch porażek w pięciu występach w Serie A.
Z tego powodu w lokalnych mediach pojawiły się w minionych dniach doniesienia o poważnym rozważeniu przez władze „Rossoblù” podjęcia decyzji o konieczności przedwczesnego zakończenia współpracy z Sinišą Mihajlovicia.
Dziś dziennikarze „Corriere dello Sport” czy Sky Sport Italia są przekonani, że kwestią godzin jest wydanie komunikatu o rozstaniu z serbskim szkoleniowcem, który rozpoczął pracę w stolicy regionu Emilia-Romania w styczniu 2019 roku.
Od tego momentu 53-latek musiał nie tylko mierzyć się z presję osiągania dobrych wyników przez zespół, ale i sam podjął walkę z ostrą białaczką szpikową.
Mihajlović dzielnie się z nią mierzy i pomimo wielu trudności nie zdecydował się definitywnie porzucić zespołu, w którego prowadzeniu, w momencie przebywania w szpitalu, wyręczali go asystenci. On sam jednak posiadał pełną wiedzę na temat przebiegu treningów oraz spotkań.
Teraz wielce prawdopodobne wydaje się, że Serb będzie mógł w pełni skupić się tylko na swoim zdrowiu.
Jednoczesne podawanie informacji przez media o zwolnieniu 53-latka wywołały lawinę spekulacji na temat jego następcy. Wśród najczęściej wymienianych nazwisk pojawiają się Paulo Sousa, Thiago Motta, Claudio Ranieri i Roberto De Zerbi.
Większość dziennikarzy z Półwyspu Apenińskiego uważa, że Bologna trafi w ręce tego drugiego, który został latem zwolniony przez Spezię Calcio, a wcześniej zaliczył krótki epizod w Genoi oraz pełnił funkcję opiekuna drużyny młodzieżowej PSG.