Siniša Mihajlović nie żyje

W lipcu 2019 roku Siniša Mihajlović publicznie poinformował, że zdiagnozowano u niego ostrą białaczkę szpikową. Serb od razu poddał się leczeniu, zadziwiając piłkarski świat, ponieważ nie zrezygnował jednocześnie z funkcji trenera Bolonii. - Stawiam czoła chorobie i jestem pewien, że ją pokonam. Jestem gotowy do walki i wiem, że wyjdę zwycięsko z tego pojedynku. Bądźcie spokojni: wygram, ponieważ zawsze wygrywam, a po zwycięstwie będę bardziej dojrzałym mężczyzną. W życiu nikt nigdy mi niczego nie dał za darmo - mówił.

53-latek przeszedł przeszczep szpiku kostnego i tak jak zapowiadał - wygrywał z chorobą.

- Tylko ci, którzy przez nią cierpieli, zrozumieją, jak trudno jest ją pokonać. Bez ich pomocy, nigdy nie obrałbym tej drogi, a myślę, że ta przebiega bardzo sprawnie. Dziękuję wszystkim, od lekarzy po pielęgniarki.  Znalazłem swoich aniołów stróżów, którzy pomagali mi mentalnie. To byli bardzo istotni ludzie. Gdyby nie oni, nie robiłbym tego, co robię. Będę im wdzięczny do końca życia - tłumaczył.

W marcu przyszedł nawrót choroby, przez który trafił do szpitala. Ostatnio znowu do niego wrócił. Niestety lekarzom nie udało się go uratować.

Mihajlović jako piłkarz był związany między innymi z Romą, Sampdorią, Lazio oraz Interem Mediolan. W Serie A rozegrał 315 meczów, strzelając 38 goli. Obrońca, który zanotował 63 występy w reprezentacji Jugosławii, słynął ze świetnego wykonywania rzutów wolnych.

Już jako trener pracował w Catanii, Fiorentinie, reprezentacji Serbii, Sampdorii, Milanie, Torino, Sportingu i Bolonii, z którą pożegnał się we wrześniu.