Manchester City podczas środowej konfrontacji został bardzo szybko skarcony przez Real Madryt, który trafił do siatki Edersona już w dwunastej minucie. Gospodarze niezwłocznie rzucili się do odrabiania strat, spychając gości do defensywy.
Obrońcy trofeum Ligi Mistrzów bardzo długi bili głową w mur. „Królewscy” imponowali zorganizowaniem z tyłu, pracując w obronie niemalże całym składem. W końcu do wyrównania doprowadził Kevin De Bruyne.
„Obywatele” nie potrafili jednak dołożyć następnego trafienia. W rzutach karnych lepiej zaprezentowali się rywale.
Pomocnikowi zespołu Pepa Guardioli trudno było zaakceptować tę porażkę.
- Szczerze mówiąc, widziałem dzisiaj tylko jedną drużynę. Zasłużyliśmy na awans. Trudno szukać dla wyjaśnienia, ale... Piłka nożna nie słucha zasług, rozumie jedynie strzelanie bramek. Nie spodziewaliśmy się, że zagrają w taki sposób. Tak bardzo schowani. Mieliśmy poczucie, że za cel uznają rzuty karne. To było dla nich lepsze - tłumaczył hiszpański pomocnik.
- Musimy się podnieść. Zostało nam jeszcze, o co walczyć. Powinniśmy być bardziej skuteczni, wtedy byśmy wygrali. Real wygrał, ale to my na to zasłużyliśmy. Pozostaje nam im pogratulować... - dodał.
Przed Manchesterem City półfinał Pucharu Anglii z Chelsea. Poza tym pozostaje mu jeszcze walka w Premier League, gdzie po ostatniej kolejce tkwi na pierwszym miejscu w tabeli.
Rodri na przestrzeni bieżących rozgrywek uzbierał 42 spotkania, osiem bramek i dwanaście asyst.