Były gracz między innymi takich ekstraklasowych zespołów jak Polonia Bytom, Jagiellonia Białystok, Korona Kielce, Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz Bruk-Bet Termalica Nieciecza postanowił jeszcze przed formalnym zakończeniem kariery rozpocząć przygotowania do zostania trenerem.
W tym celu sprawował między innymi funkcję asystenta w sztabach szkoleniowych Jacka Zielińskiego i Marcina Kaczmarka w zespole popularnych „Słoni” oraz wspólnie z Slavomírem Konečným i Peterem Černákiem odpowiadał za wynik rezerw MŠK Žilina.
Pół roku po odwieszeniu korków na kołek postanowił skorzystać się z nadarzającej okazji i przyjął propozycję przejęcia funkcji pierwszego trenera wspomnianej słowackiej drużyny, która odczuła na tyle mocno na swojej skórze skutki pandemii koronawirusa, że groziło jej nawet rozwiązanie swoich struktur.
Pavol Staňo wraz z najbliższym współpracownikami zdołał przeprowadzić klub przez ten trudny czas stawiając regularnie na młodzież i osiągając z nią bardzo dobre wyniki, co pokazuje zajęcie trzeciego i drugiego miejsca w lidze.
Obecne rozgrywki rozpoczęły się dla MŠK Žilina bardzo imponująco, bo od dostania się do ostatniej fazy kwalifikacyjnej Ligi Konferencji Europy, gdzie musieli jednak uznać wyższość FK Jablonec (1:5, 0:3).
Od tego momentu „Šošoni” nie wygrali żadnego z czterech ostatnich meczów na rodzimym podwórku, co skłoniło władze zespołu do podjęcia zaskakującego kroku odnoszącego się do zakończenia współpracy z 44-latkiem, którego miejsce zajął Peter Černák.
Staňo pokazał jednak, że pomimo niewielkiego doświadczenia potrafił sobie poradzić z prowadzeniem drużyny w bardzo trudnych warunkach, co może ułatwić mu podjęcie kolejnej pracy. Być może nawet na poziomie naszej Ekstraklasy, którą zna bardzo dobrze.