Środkowy napastnik zapowiadał się swego czasu na bardzo solidnej klasy zawodnika. Udowodniał to, zaliczając bardzo udane występy na boiskach austriackiej Bundesligi aż do momentu wystąpienia pierwszych perturbacji w zawodowej karierze.
Najpierw Sékou Koïta został zawieszony na trzy miesiące za wykrycie u niego niedozwolonych środków przyjętych na zgrupowaniu reprezentacji Mali, a potem zerwał więzadło krzyżowe.
W efekcie dopiero w drugiej połowie minionych rozgrywek wrócił na dobre do rywalizacji i prezentował się bardzo dobrze. Z kolei w obecnych ponownie zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. Dlatego ma trudności ze wskoczeniem na właściwe tory.
Fabrizio Romano przekonuje, że taki obrót spraw skłonił blisko 24-letniego piłkarza do podjęcia nowego wyzwania w zawodowej karierze i to jeszcze w tym sezonie.
Z prawdopodobnej dostępności atakującego w trakcie zimowego okienka transferowego pragnie skorzystać pokaźna liczba klubów. Już teraz wspomniany dziennikarz przekonuje, że Malijczyk wzbudził zainteresowanie Eintrachtu Frankfurt, VfB Stuttgart i RC Lens.
Ponadto pytały o niego też drużyny z Arabii Saudyjskiej, gdzie mógłby liczyć na najlepsze warunki finansowe.
Red Bull Salzburg zdaje sobie sprawę, że zawarcie nowego porozumienia ze środkowym napastnikiem nie wchodzi w grę. W tej sytuacji będzie miał wkrótce ostatnią szansę na to, by cokolwiek na nim zarobić, ponieważ jego obowiązująca umowa wygasa latem 2024 roku.
Koïta strzelił trzy gole i zaliczył asystę w ośmiu występach w trwającym sezonie.