Sprawa transferu Islandczyka ciągnie się od wielu tygodni. Przez długi czas „Łabędzie” odrzucały kolejne oferty przesyłane do klubu przez działaczy Evertonu. Gdy w końcu wydawało się, że strony doszły do porozumienia, dziennikarze Sky Sports poinformowali, że negocjacje zostały zerwane. „The Toffees” mieli bowiem powrócić do wcześniejszej oferty opiewającej na 40 milionów funtów. Swansea oczekuje tymczasem za swoją gwiazdę kilka milionów więcej.
Wszystko wskazuje jednak na to, że sprawa transferu nie jest zamknięta i wciąż jest on bliski realizacji. Tak można przynajmniej wywnioskować ze słów Clementa.
- Nie będę mówił o graczach
przychodzących. Jedyną ważną rzeczą jest obecnie sytuacja
Gylfiego. Jeśli jego odejście stanie się faktem, zwrócimy mocniej
wzrok ku naszym celom.
- Między klubami cały czas są
różnice. Nie sądzę jednak, byśmy byli daleko. Czuję, że to się
zbliża - przyznał 45-latek.
Dodajmy, że „Łabędzie” w
pierwszym spotkaniu nowego sezonu Premier League zremisowały
bezbramkowo z Southampton. Sigurðsson nie znalazł się w kadrze
meczowej.
Pozyskanie Islandczyka wiązałoby się z pobiciem przez Everton swojego rekordu transferowego.