W meczu 9. kolejki Serie A mieliśmy do czynienia z prawdziwym hitem. AC Milan podejmował Juventus. Zwycięstwo dawało gospodarzom pozycję lidera, zaś gościom utrzymanie się na czele peletonu o mistrzostwo. Ludzie związani z Interem remis przyjęliby z pocałowaniem ręki.
Ostatecznie konfrontacja na San Siro zakończyła się triumfem „Starej Damy”. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Manuel Locatelli po cudownym uderzeniu z dystansu.
Od 40. minuty goście mieli ułatwione zadanie. Czerwoną kartkę za pozbawienie stuprocentowej okazji Moise Keana obejrzał Malick Thiaw.
W całym spotkaniu wielką uwagę zwrócił na siebie Dean Huijsen, który w 78. minucie zastąpił grającego z żółtą kartą Federico Gattiego. Odpowiadał za niedopuszczanie do zagrożenia hasającego po swojej stronie boiska Rafaela Leão.
Holender zaliczył debiut na piątkę. „Juve” dowiozło zwycięstwo z czystym kontem do końcowego gwizdka.
W studiu DAZN nad Huijsenem rozpływał się Ciro Ferrara. Były stoper turyńczyków porównał występ zawodnika do swojego pierwszego razu, kiedy w barwach Napoli miał za zadanie nie odstępować na krok Zbigniewa Bońka, wytrawnego strzelca swoich czasów na Półwyspie Apenińskim tuż przed transferem do AS Romy.
– Huijsen to piłkarz z rocznika 2005. Od razu w swoim pierwszym kontakcie z piłką zatrzymał Leão. Świetnie antycypował jego ruchy, pomagał swoim kolegom w obronie. Był bardzo dobry – ocenił 56-latek.
– Ma 18 lat i mogę wtrącić tutaj swoje nawiązanie, bo debiutowałem w równie ważnym spotkaniu Napoli – Juventus. Pamiętam, że z kolei ja przy swoim pierwszym zagraniu kopnąłem Bońka – wspomniał z uśmiechem Ferrara.
Legendarny defensor, zdobywca Pucharu Europy w sezonie 1995/1996 przypomniał swoją wypowiedzią mecz z 5 maja 1985 roku zakończony bezbramkowym remisem. Rozegrał wtedy 61 minut.