Krajowy turniej u naszego zachodniego sąsiada wszedł w decydującą fazę, jeśli chodzi o wyłonienie finalistów. Jedna z dwóch kart została odkryta. Po raz piąty z rzędu, czyli od początku tej edycji, trzecioligowe Saarbrücken wierzyło w magię swojego obiektu i sensacyjne znalezienie się w strefie medalowej.
Historia spotkań „die Molschder” prezentowała się piorunująco. Aż trzech z czterech przeciwników wyeliminowanych po drodze to przedstawiciele Bundesligi. Zaczęło się z „wysokiego C” i ogrania Bayernu Monachium. Później przyszedł czas na Eintracht Frankfurt i Borussię Mönchengladbach.
Spoglądając z perspektywy kibica Saarbrücken, marzenie na wyciągnięcie ręki o dojściu do ostatniego etapu i uczestnictwie w finale na Olympiastadion w Berlinie legło w gruzach na ostatniej prostej. Gospodarze musieli uznać wyższość 1. FC Kaiserslautern.
Otwarcie wyniku nastąpiło w drugiej połowie. Między słupkami nie popisał się bramkarz Tim Schreiber. Marlon Ritter otrzymał dobre dośrodkowanie od Almamy'ego Touré, przymierzył z główki i przy sprzyjającym szczęściu umieścił piłkę w siatce.
Co chciał zrobić Tim Schreiber?! 😬 Fatalny błąd bramkarza 1. FC Saarbrücken! 🫣
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) April 2, 2024
⚽️ Marlon Ritter strzela gola i 1. FC Kaiserslautern bliżej finału Pucharu Niemiec! 🏆 #BundesTAK🇩🇪 pic.twitter.com/JbfXf7Lc99
Kropkę nad „i” goście postawili na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu. Spory wkład w uspokojenie sytuacji miał Tymoteusz Puchacz, który zaliczył doskonałą asystę przy rzucie wolnym.
Wkrótce 1. FC Kaiserslautern pozna przeciwnika majowego finału. W środowy wieczór 3 kwietnia murowany faworyt Bayer Leverkusen podejmie Fortunę Düsseldorf.