Omrani dołączył do ekipy „Białej Gwiazdy” pod koniec lutego na zasadzie wolnego transferu. Szybko okazało się, że zapowiadane hitowe wzmocnienie okazało się jednak kitowym.
Wychowanek Olympique'u Marsylia zaistniał w zaledwie dwóch spotkaniach pierwszej ligi jako zmiennik, mając za zadanie odmienić losy spotkania. W żadnym z nich, przeciwko Chrobremu Głogów i Motorowi Lublin, ta sztuka się nie udało. Walczący o powrót do Ekstraklasy zespół zakończył je porażkami.
Jednokrotny reprezentant Algierii nie wspomoże już swoich kolegów w rywalizacji o awans do najwyższej klasy rozgrywek, co zapowiedział opiekun zespołu z Małopolski.
„W naszej szatni mamy pewne reguły, których nie wolno łamać. Gdy to robisz, nie ma cię z nami. (…) Mam swoje zasady. Pierwszy krok - zawsze wierz w swoich piłkarzy. Drugi - pchaj ich do rozwoju. A potem podejmuj decyzję. Ja w sprawie Omraniego podjąłem już decyzję. Nie uważam, że zagra jeszcze w Wiśle” – przekazał Rudé za pośrednictwem Sport.tvp.pl.
Czym 30-latek mógł zrazić sztab szkoleniowy do swojej osoby? Sugerując się raportami rumuńskiego portalu Digisport.ro, zawodnik ofensywnej formacji miał problemy z nadwagą.
Przywdziewając poprzednio barwy Petrolul Ploiești, Omrani doprowadził się do kiepskiej formy fizycznej. Sprawujący w przeszłości rolę prezydenta w trzech rumuńskich ekipach Florin Prunea zauważył, że po przeprowadzce z FCSB we wrześniu 2023 roku ekspresowo przybrał na masie o kilka kilogramów za dużo.
– Moim zdaniem przybrał on na wadze jakieś pięć kilo. Z początku myślałem, że chyba coś źle widzę. Ale chyba faktycznie jest puszysty, czyż nie? – dopytywał retorycznie Prunea.
Tak się złożyło, że w jednym sezonie Omrani uczestniczył w życiu trzech klubów. W Krakowie jego pobyt skończy się wraz z upływem 4 czerwca, gdy wygaśnie kontrakt.