Skrzydłowy z Rosario reprezentacyjny rozdział otworzył we wrześniu 2008 roku. Wówczas w wieku 20 lat i sześciu miesięcy debiutował w starciu eliminacji do Mistrzostw Świata z Paragwajem. Od tego czasu sporo się wydarzyło.
W następnych latach Di María przeszedł z Benfiki do Realu Madryt, a później grał jeszcze w Manchesterze United i Paris Saint-Germain. Klubowe obowiązki łączył z grą w kadrze, dla której stał się jedną z kluczowych postaci.
Na jego koncie widnieją już 134 reprezentacyjne występy, 29 zdobytych bramek i tyle samo asyst. Przed długie lata Argentyna zawodziła, nie potrafiąc wygrać żadnego trofeum. Dopiero później niesiona przez duet z Rosario, czyli Lionela Messiego i Ángela Di Maríę, sięgnęła po triumf w Copa America i przede wszystkim w Mistrzostwach Świata.
Wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć.
W programie radiowym „Todo Pasa” 35-letni zawodnik Benfiki przyznał, że zaplanował już swój „last dance” w kadrze.
- Jeszcze Copa América i po wszystkim. To ostatnia rzecz, którą chcę zrobić. Przyszedłem do Benfiki, dali mi szansę dalszego grania w reprezentacji narodowej i chciałbym to tutaj zakończyć. Zrobię wszystko, by tak się stało - zapewnił Di María.
Na wspomnianym turnieju mistrzowie świata będą bronić tytułu. W czerwcu do rywalizacji podejdzie dziesięć drużyn ze strefy CONMEBOL i sześć najlepszych z CONCACAF. Stany Zjednoczone jako gospodarze imprezy mają już zapewniony bilet.
- Z Messim osiągnąłem wszystko. Jedyne, czego mi brakowało, to gra z nim w klubie. Bycie w kadrze narodowej, widzieć cię przez kilka dni i odejść, to nie to samo, co być tam przez cały rok i widzieć go na treningu. To było dla mnie najlepsze i mogłem to przeżyć - dodał weteran.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
