Ligowe spotkanie OGC Nice z Olympique'em Marsylia obfitowało w naprawdę wiele emocji. Nagłe zwroty akcji, czerwona kartka w pierwszej połowie, cztery bramki oraz kontrowersyjna decyzja sędziego, tak w skrócie można opisać ten środowy pojedynek.
Jako pierwsi na prowadzenie wyszli przyjezdni z Nicei, za sprawą bramki, którą w 13. minucie spotkania zdobył Terem Moffi. Drużyna z Marsylii jeszcze w pierwszej połowie wyrównała stan meczu, choć jednocześnie znacznie się osłabiła, po tym, jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Faris Moumbagna.
Nieco ponad dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej odsłony na Stade Vélodrome doszło do sporej kontrowersji. Arbiter Jérémie Pignard podyktował dla gospodarzy rzut karny, który następnie został potwierdzony przez analizę VAR.
Z taką decyzją sędziego kompletnie nie zgodził się Marcin Bułka, który po końcowym gwizdku swoją frustrację wyraził podczas wywiadu dla Sport.fr. Polak jasno przyznał, że jego zdaniem w tej sytuacji rzut karny nie powinien zostać odgwizdany.
- To frustrujące. Dla mnie w tej sytuacji nie ma rzutu karnego. Już nie rozumiem zasad. Widać, że nasz zawodnik dobrze wybija piłkę, jego intencją nie jest dotknięcie obrońcy. Myślałem, że sędzia zmieni zdanie po analizie VAR, ale potwierdził on swoją decyzję. Nie zgadzamy się z nią - powiedział.
Ostatecznie podyktowaną „jedenastkę” na gola zamienił Pierre-Emerick Aubameyang, lecz jego trafienie nie zagwarantowało gospodarzom trzech punktów, ponieważ w 72. minucie do wyrównania doprowadził Melvin Bard, ustalając tym samym końcowy wynik meczu.
Obecna kampania w wykonaniu Bułki składa się na 34 występy, podczas których udało mu się zanotować siedemnaście czystych kont.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
