Liverpool cztery kroki od mistrzostwa. Świetna niedziela w Premier League

Liverpool cztery kroki od mistrzostwa. Świetna niedziela w Premier League fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka
Źródło: Transfery.info

Liczyliśmy na widowisko, które będzie można bez żadnego wstydu postawić obok niedawnego Gran Derbi czy meczu Liverpoolu z Cardiff z wcześniejszego dnia. Nie przeliczyliśmy się.

Do 75. minuty zapowiadało się na dramat w dwóch aktach. Pierwszy należał do aktorów w czerwonych strojach, drugi - w błękitnych. Połówka dla gospodarzy i - sprawiedliwie - połówka dla gości. Ale na szczęście futbol bywa nieprzewidywalny, a ten w wydaniu angielskim chyba bardziej niż jakikolwiek inny. Mistrzostwo w doliczonym czasie, czerwona kartka dla niewłaściwego piłkarza, walka na noże o mistrzostwo właściwie co roku bez wyraźnego faworyta do samego końca. A przecież skoro dzisiaj spotykali się lider z zespołem z trzeciego miejsca, to powinniśmy miec kwintesencję tego wszystkiego.
 
I mieliśmy. Może poza błędami sędziowskimi, bo tych nie było - pan Mark Clattenburg wywiązał się ze swojego zadania znakomicie i choć piłkarzom nerwy puszczały dość często, arbitrowi nie zdarzyło się to ani razu. Choć mógł za kilka symulek wyrzucić z boiska Luisa Suareza, to jednak chyba nikt nie może mieć jakichś ogromnych pretensji, że tego nie zrobił. W ten sposób zapanował nad spotkaniem, które mogłoby się po takiej karze dla Urugwajczyka bardzo zaostrzyć.
 
Liverpool dostał więc od losu to, co zabrał mu w Boxing Day na Ettihad Stadium. Wtedy to przy stanie 0:0 Raheem Sterling zdobył w stu procentach prawidłowego gola, którego liniowy nakazał unieważnić.
 
 
Spotkanie potoczyło się później lepiej dla City i to oni zgarnęli pełną pulę. Dzisiaj też Sterling dostał szansę na otwarcie wyniku i ją wykorzystał, spinając te dwa spotkania klamrą, wyprowadzając w pole Joe Harta i Vincenta Kompany'ego. 
 
 
Prowadzenie Liverpoolu w pełni zasłużenie powiększyło się przed upływem pół godziny gry. To ta ekipa istniała na boisku, a City po prostu dojechało dopiero na drugą połówkę. Pięknym strzałem głową popisał się zawodnik, którego nazwisko zaczyna się na "S", ale bynajmniej nie Suarez, Sturrigde, czy nawet Sterling, a Martin Skrtel, który w najważniejszych spotkaniach ligowych nie zawodzi. Może i w obronie zdarzy mu się czasami obciąć czy źle obliczyć lot piłki, ale jeśli już, to odda to w ataku.
 
źródło: Transfermarkt
 
Dzisiaj zdobył już siódmego gola w obecnym sezonie, a czwartego w spotkaniach z drużynami z najlepszej obecnie piątki.
 
 
I gdy wydawało się, że Liverpool zgniecie City jeszcze w pierwszej połowie i wyrzuci do kosza ich morale. Ale "The Citizens" raz po raz próbowali się odgryzać. Walili głową w mur, póki nie zrobili w nim malutkiej wyrwy. Beznadziejne krycie w polu karnym i tylko Mignolet uratował dwubramkowe prowadzenie po pierwszych 45 minutach.
 
 
I jak wydawało się, że City zostali w tunelu przed pierwszą połową, tak Liverpool wyszedł na drugą oszołomiony, jakby myślami był już przy ostatnim meczu sezonu z Newcastle, gdzie - jeśli się po drodze już nie potknie - będzie świętować odzyskanie mistrzostwa po długich 24 latach. Suarez raz po raz ocierał się o drugą żółtą kartkę, padając przy najmniejszym kontakcie z rywalami, a David Silva dał swój show między 57 a 63 minutą, kiedy to zdobył bramkę, a także nabił Glena Johnsona tak szczęśliwie, że Simon Mignolet, dysponujący przecież świetnym refleksem, nie zdążył już zareagować.
 
 
 
I to miał być koniec. Tak jak pisaliśmy wcześniej, do 75. minuty w drugiej połowie na boisku grali tylko goście. I wtedy błąd popełnił grający w drugich 45 minutach jak profesor Vincent Kompany. "Asystując" przy golu tego, który na bramkę najbardziej w całym meczu zasłużył - Philippe Coutinho. Ten próbował dwa razy w pierwszej części gry i - jak się okazało - do trzech razy sztuka. Brazylijczyk wygrał ten mecz Liverpoolowi i przybliżył go do tytułu, tak wyczekiwanego, tak upragnionego. 
 
 
Teraz przed Liverpoolem arcytrudne tygodnie, bo nie mogą się w tym czasie ani raz pomylić, ani jednego punktu stracić. Bo przy nieomylnej grze City bądź Chelsea, każdy remis to utrata tytułu na rzecz rywala czy to z Londynu czy z Manchesteru.
 
A oto jak prezentuje się terminarz trzech zamieszanych jeszcze w walkę o mistrzostwo ekip:
 
LIVERPOOL:
 
20.04, 13:00: Norwich - Liverpool
27.04, 15:05: Liverpool - Chelsea
5.05, 21:00: Crystal Palace - Liverpool
11.05, 16:00: Liverpool - Newcastle
 
CHELSEA:
 
13.04, 17:07: Swansea - Chelsea
19.04, 18:30: Chelsea - Sunderland
27.04, 15:05: Liverpool - Chelsea
4.05, 17:00: Chelsea - Norwich
11.05, 16:00: Cardiff - Chelsea
 
MANCHESTER CITY:
 
16.04, 20:45: Manchester City - Sunderland
21.04, 21:00: Manchester City - West Bromwich
3.05, 18:30: Everton - Manchester City
7.05, 20:45: Manchester City - Aston Villa
11.05, 16:00: Manchester City - West Ham
 
I tabela na chwilę obecną (przed meczem Swansea - Chelsea):

źródło: Livesports

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Albert Rudé tłumaczy się po remisie Wisły Kraków. „Można być zmęczonym, grając tak dużo meczów...” Albert Rudé tłumaczy się po remisie Wisły Kraków. „Można być zmęczonym, grając tak dużo meczów...” Carlo Ancelotti nie ma żadnych wątpliwości. Bardzo chce tego transferu Carlo Ancelotti nie ma żadnych wątpliwości. Bardzo chce tego transferu Kai Havertz zmiażdżył Chelsea! Żadnych sentymentów, zero litości [WIDEO] Kai Havertz zmiażdżył Chelsea! Żadnych sentymentów, zero litości [WIDEO] Skandal w Premier League! Dwóch zawodników aresztowanych z zarzutami o gwałt Skandal w Premier League! Dwóch zawodników aresztowanych z zarzutami o gwałt Olivier Giroud podpisał kontrakt z nowym klubem. „HERE WE GO” Olivier Giroud podpisał kontrakt z nowym klubem. „HERE WE GO” Wojciech Kowalczyk wypalił w sprawie Mariusza Rumaka. „Nie porównuj gówna do czekolady” [WIDEO] Wojciech Kowalczyk wypalił w sprawie Mariusza Rumaka. „Nie porównuj gówna do czekolady” [WIDEO] OFICJALNIE: Poznaliśmy pierwszego spadkowicza I ligi w sezonie 2023/2024 OFICJALNIE: Poznaliśmy pierwszego spadkowicza I ligi w sezonie 2023/2024 Zlatan Ibrahimović „załatwia” AC Milanowi nowego trenera?! Rozmowy rozpoczęte Zlatan Ibrahimović „załatwia” AC Milanowi nowego trenera?! Rozmowy rozpoczęte

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy