Mateusz Taudul: Staram się nadrobić stracony czas

Mateusz Taudul: Staram się nadrobić stracony czas fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski
Źródło: Transfery.info

Osiemnastoletni Mateusz Taudul jest trzecim bramkarzem Evertonu. Niedawno wyleczył kontuzję, przez nią pauzował przez ostatnie sześć miesięcy. Teraz liczy, że będzie mógł w niedługim czasie wykazać się w pierwszym zespole.

Straciłeś pół roku przez kontuzję, jak do niej doszło? Wróciłeś już do formy fizycznej?

- W piłkę nie byłem w stanie grać praktycznie od grudnia. Podczas meczu FA Youth Cup przeciwko Southampton zerwałem więzadła krzyżowe. Nastąpiła długa przerwa z ciężką, żmudną rehabilitacją. Na szczęście to wszystko już za mną - mogę normalnie trenować i grać w piłkę, co mnie najbardziej cieszy.

Zaczynałeś w Jagielonii, jednak do Anglii wyjechałeś po pobycie w Szamotułach...

- Po okresie siedmiu lat gry w MOSP Jagiellonia Białystok nadszedł czas zmian w moim programie szkolenia. Los chciał, że dostałem propozycję testów z MSP Szamotuły, na którą bez żadnego wahania przystałem. Pobyt w obu klubach wspominam bardzo miło. Poznałem tam wielu świetnych ludzi i nauczyłem się wielu rzeczy. Jednak, to szkółce w Szamotułach zawdzięczam najwięcej, bo jakby nie patrzeć, to tam tak naprawdę zacząłem dostawać powołania do kadry Polski. Trener Andrzej Dawidziuk włożył wiele pracy w treningi z naszą grupą i to na pewno zaprocentowało.

Przejdźmy do Evertonu. Niedługo po transferze mówiłeś, że po dwóch latach będziesz w stanie powalczyć o pierwszy skład. Ten moment właśnie następuje. Widzisz dla siebie szansę u nowego menadżera zespołu, Roberto Martineza?

- Tak mówiłem i teraz się tego trzymam. W tamtym sezonie byłem blisko tego, żeby usiąść na ławce w Premier Leaugue, niestety, o czym wcześniej mówiłem, odniosłem kontuzję. Teraz jestem zdrowy, w pełni sił. Zobaczymy jakie będą tego efekty!

Osiemnastkę masz już dawno za sobą [Taudul urodził się 12/11/1994 - przyp. red.], uczciłeś to przeprowadzką do własnego mieszkania?

- Nie, swojego mieszkania jeszcze nie mam. Mieszkam z dwoma kolegami z zespołu w lokum, zapewnionym przez klub. Dajemy sobie radę - w trzech zawsze raźniej!

Wszędzie trójki. W klubie jesteś jak na razie numerem "trzy". Nic dziwnego, bo w Evertonie ciężko się przebić, o czym przekonał się Jan Mucha. Tim Howard nigdy nie odpoczywa?

- Jestem trzecim bramkarzem, ale mnie to nie satysfakcjonuje. Jano nie miał szczęścia. Tim zagrał praktycznie ponad 300 meczów w Premier League bez przerwy. Dopiero w ostatnim sezonie doznał drobnej kontuzji i Jano w końcu dostał swoją szansę, którą jakby nie patrzeć wykorzystał, bo zagrał cztery dobre mecze, po czym dostał kilka ofert z klubów zagranicznych. Tim to wielki profesjonalista, a ja mam niepodważalne szczęście, że mam okazję pracować z tak doświadczonym bramkarzem, od którego mogę się uczyć.

Nie myślałeś o wypożyczeniu? Wojtek Szczęsny, również po ciężkiej kontuzji, został wypożyczony i poradził sobie w Brentford znakomicie, teraz broni w Arsenalu.

- Na razie koncentruję się na tym, żeby w najbliższym czasie rozegrać kilka meczów w rezerwach, wrócić do optymalnej formy. Wtedy na pewno pod uwagę możliwość wypożyczenia.

Jak w Evertonie było z chemią pomiędzy Tobą, Howardem i Muchą? Panowały raczej przyjazne stosunki, czy czuć było rywalizację o pierwszy skład?

- Z Timem i Janem od samych początków miałem bardzo dobre stosunki, jednak więcej czasu spędzałem ze Słowakiem. Przez cały ten okres był dla mnie jak brat i bardzo wiele mi pomógł. Cały czas utrzymujemy dobry kontakt. Rywalizacja między bramkarzami jest od zawsze i to się nie zmieni, ale każdy sobie pomaga. Nie ma mowy o jakichś nieprzyjemnościach.

W miejsce Jana Muchy przyszedł właśnie Joel Robles, to lepszy bramkarz od Słowaka?

- Hmm... ciężkie pytanie. Obaj są bardzo dobrymi bramkarzami, jednak Jano ma trochę więcej doświadczenia, co daje mu wielki plus. Joel jest jeszcze, jakby nie patrzeć, młody, jak na bramkarza. 23 lata - to nie jest wiele. Jednak na współpracę z nim również narzekać nie mogę.

Był Moyes, jest Martinez. Jak byś ich porównał?

- Największa różnica między Moyesem, a Martinezem, jest taka, że ten drugi ma zdecydowanie lepszy kontakt z drużyną. Moyes rozmawiał praktycznie tylko z chłopakami z pierwszej drużyny, bardzo rzadko z młodymi zawodnikami. Nie zmienia to faktu, że obaj są wielkimi fachowcami. Mam wielkie szczęście, że trenuję pod wodzą takich specjalistów.

Podobno od dawna nie zawaliłeś żadnej bramki?

- Tak było. Do ostatniego poniedziałku. Graliśmy przeciwko West Ham i przytrafił mi się mały błąd przy pierwszej bramce. Nie był to jakiś olbrzymi kiks, ale zawsze jestem bardzo samokrytyczny, więc muszę się przyznać, i zapisać sobie bramkę na swoje konto. Każdy popełnia błędy mniejsze lub większe. Kluczem jest to, jak się na nich uczysz.

Dużo dobrego słyszałem o bazie treningowej Evertonu, mógłbyś ją bliżej opisać?

- Nasza baza treningowa jest jedną z najlepszych w Anglii. Mamy ponad osiem boisk z naturalną nawierzchnią i dwa ze sztuczną murawą: jedno na otwartym powietrzu, drugie zadaszone. Korzystać z nich mogą pierwsza drużyna i rezerwy. Do tego dochodzi siłownia, która tez nie należy do najmniejszych. Mamy tam wszelkiego rodzaju sprzęty i urządzenia, na których możemy ćwiczyć każdą partię mięśni. Sama akademia ma ponad dziesięć boisk. Naprawdę dla piłkarza to jest raj na Ziemi.

Co możesz powiedzieć o wypożyczonym do Was niedawno Gerardzie Deulofeu? Faktycznie widać w nim ogromny potencjał?

- O tak. Bardzo fajny chłopak, cały czas wesoły, uśmiechnięty. Na pewno trzeba mu dać trochę czasu, bo widać, że na samym początku był trochę zagubiony. Jego problemem jest słaba znajomość angielskiego, ale i to nie powinno zaszkodzić przy skali jego talentu.

Jakieś dwa miesiące temu na jednym z zagranicznych portali zostałeś umieszczony w piątce najbardziej zdolnych, młodych zawodników Evertonu. Widziałeś ten ranking?

- Na pewno jest to miłe i cieszy, że ktoś docenił moją robotę na treningach i meczach, ale nie ma czym się zadowalać. To tylko motywuje mnie do dalszej ciężkiej pracy.

Z Evertonem jesteś związany jeszcze tylko przez najbliższy sezon. Co planujesz później?

- Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy. Staram się nadrobić te stracone osiem miesięcy, przez które leczyłem kontuzję. Na pewno razem z agentem wybierzemy najlepszą dla mnie opcję.

Bramkarski wzór?

- Jest ich na pewno kilku. Za dzieciaka wzorowałem się na Arturze Borucu, którego miałem okazję poznać podczas jego testów w Evertonie. Jednak nie mam jakiegoś swojego super bohatera. Zawsze staram się podpatrywać tych najlepszych i czerpać jakieś wskazówki.

Na koniec rozmowy muszę zapytać o Twój cel na ten sezon.

- Przede wszystkim znaleźć się w meczowej osiemnastce. Ewentualnie pójść gdzieś na wypożyczenie, jak już wspomniałem. Najważniejsze jest jednak to, żebym był zdrowy i nie złapał jakiejś kontuzji. Reszta przyjdzie z czasem.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „Takich piłkarzy szuka Górnik Zabrze” „Takich piłkarzy szuka Górnik Zabrze” Rekord transferowy Jakuba Piotrowskiego?! Rekord transferowy Jakuba Piotrowskiego?! Latający Kevin de Bruyne! Ekwilibrystyczny gol gwiazdy Manchesteru City [WIDEO] Latający Kevin de Bruyne! Ekwilibrystyczny gol gwiazdy Manchesteru City [WIDEO] Tyle Bayern Monachium musi zapłacić za nowego trenera Tyle Bayern Monachium musi zapłacić za nowego trenera OFICJALNIE: Wyjaśniła się przyszłość Sérgio Conceição OFICJALNIE: Wyjaśniła się przyszłość Sérgio Conceição „Tak, chcę zostać nowym trenerem Liverpoolu” „Tak, chcę zostać nowym trenerem Liverpoolu” Jarosław Niezgoda coraz bliżej nowego klubu?! Trenuje na pełnych obrotach Jarosław Niezgoda coraz bliżej nowego klubu?! Trenuje na pełnych obrotach Jarosław Królewski: Od tego zależy przyszłość trenera Jarosław Królewski: Od tego zależy przyszłość trenera

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy