Salary Cap zrewolucjonizuje Premier League?

Salary Cap zrewolucjonizuje Premier League? fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka
Źródło: The Guardian | Transfery.info

Władze Premier League rozważają wprowadzenie reguł mających za zadanie kontrolę rosnących płac piłkarzy w lidze, na wzór NBA czy NHL. Salary Cap miałby wejść w życie od 2013 roku.

 

Wszystko to ze względu na wielki napływ gotówki w związku ze sprzedażą praw telewizyjnych na lata 2013-2016. Wstępne zasady zaprezentował przedstawicielom klubów dyrektor wykonawczy Premier League, Richard Scudamore na czwartkowym spotkaniu w Londynie. Mają one być oparte po części na zasadach UEFA Financial Fair Play, a po części na zasadach stosowanych w amerykańskich ligach zawodowych hokeja, koszykówki czy baseballa.
 
Salary Cap, Soft Cap i Hard Cap
 
Salary Cap to suma wydatków na wynagrodzenia zawodników w danym sezonie, która nie może przez żaden klub zostać przekroczona. Dla przykładu - w NBA tegoroczny Salary Cap wynosił 58 milionów dolarów. 
 
Salary Cap dzieli się na tzw. Soft Cap i Hard Cap. Przekroczenie Hard Cap, czyli najwyższej maksymalnej sumy wynagrodzeń zawodników wiąże się zwykle z wysokimi sankcjami, na czele z odebraniem wszelkich tytułów i trofeów, które zostały przez drużyne zdobyte w okresie, gdy rzeczony Hard Cap został przekroczony. Soft Cap zaś to limit, który w uzasadnionych przypadkach może zostać przekroczony, jednak zawsze będzie się to wiązać z karami finansowymi, przede wszystkim tzw. luxury tax (ang. podatek od luksusu).
 
By liga była ciekawsza...
 
Podstawową zaletą wprowadzania ograniczeń płac jest wyrównanie poziomu danej ligi, a także zapobieganie sytuacji, w której jeden klub jest w stanie zagarnąć i opłacić najlepszych, a także najbardziej obiecujących zawodników przez zapewnianie im pensji znacznie wyższych niż konkurencja. Tym samym sukces przestaje się wiązać z dominacją ekonomiczną, a same rozgrywki stają się dużo bardziej wyrównane i - co za tym idzie - atrakcyjne. Dzięki temu są oczywiście też bardziej wartościowe dla nadawców telewizyjnych, którzy zwykle są jednym z głównych źródeł przychodu w sporcie.
 
Salary Cap ma także za zadanie kontrolę nad zespołami i nie dopuszczanie do podpisywania wielu bajońskich kontraktów, w celu osiągnięcia szybkiego sukcesu, okupionego późniejszą fatalną kondycją finansową. 
 
Z sytuacją taką mieliśmy zresztą do czynienia całkiem niedawno w Hiszpanii. Właściciel Malagi, Abdullah bin Nasser bin Abdullah Al Ahmed Al Thani tego lata zakręcił kurek z kasą i nagle okazało się, że Malaga zalega z pieniędzmi za transfery, a by funkcjonować na bieżąco, trzeba było sprzedać Santi Cazorlę i Salomona Rondona. Choć tak naprawdę dopiero awans do Ligi Mistrzów dał klubowi nadzieję na to, że uda się oddalić widmo bankructwa. A wydaje się, że gdyby reguła Salary Cap istniała, przypadek ten nie powinien mieć miejsca.
 
Kto jest za, kto jest przeciw?
 
Największym zwolennikiem Salary Cap w Anglii jest Arsene Wenger. Nie dziwi to chyba nikogo, Arsenal bowiem twardo trzyma się zasady, że nikomu nie płaci więcej niż 100 tysięcy funtów tygodniowo. Rozbić bank chciano dopiero, gdy w oczy zajrzało widmo utraty Robina van Persiego - a i wtedy dość niechętnie. Holendra na The Emirates już co prawda nie ma, jednak Wenger pozostaje nieugięty:
 
- Powinniśmy korzystać tylko z zasobów, które sami potrafimy sobie wygenerować. To wyznaczałoby prawdziwą wielkość klubu - mówi z pełnym przekonaniem Francuz.
 
Bardzo przychylny zmianie jest też właściciel Sunderlandu, Ellis Short, który w zeszłym roku zanotował 8 milionów funtów straty w związku z finansowaniem "The Black Cats". Przyznaje on, że 77 % całkowitego dochodu klubu przeznaczyć musiał na płace. W przyszłości chciałby, by suma ta zmalała aż do 10 %.
 
Wtórują mu między innymi: David Gold z West Hamu, który ma nadzieję na wprowadzenie ograniczenia płac, by pomóc klubom być "na plusie". To samo twierdzi właściciel Wigan, Dave Whelan. Peter Coates finansujący Stoke City twierdzi:
 
- Wszystkim klubom wyszłoby to na dobre. Mam nadzieję, że ten problem jest szeroko rozumiany: nie możemy pozwolić, by napływające do klubu pieniądze wydawać w całości na podwyżki płac i wynagrodzenia dla agentów! Nie ma potrzeby, by to robić - będziemy mieć wciąż tych samych zawodników, nie staną się lepsi dlatego, że zapłacimy im więcej. Powinniśmy opracować formułę, która zadziała w każdym z klubów.
 
Po przeciwnej stronie barykady stoją między innymi właściciele WBA, Newcastle, Fulhamu, Tottenhamu i Evertonu. Zastanawia ich, po co klubom nowe przepisy, niech lepiej każdy dba o siebie i dogląda swoich pieniędzy tak, jak chce.
 
Największymi przeciwnikami wprowadzenia nowych przepisów są jednak - co zrozumiałe - włodarze Manchesteru City. Ich ścieżka do mistrzostwa Anglii i zagoszczenia na stałe w elicie europejskich drużyn okupiona była wielomilionowymi wzmocnieniami, finansowanymi przez szejka Mansoura bin Zayeda al-Nahyana. Spowodowały one oczywiście spore straty, jednak nie na tyle, by ruszyć multimiliardera z Abu Dhabi. Twierdzi on, że wydawanie kwot przekraczających dochód klubu jest nieodzowne przy tworzeniu piłkarskiej potęgi.
 
Prawie dwa miliardy na płace
 
Liczby są jednak bezlitosne. W porównaniu do sezonu 2001/2002, w sezonie 2010/2011 wydano na płace piłkarzy w Premier League aż 700 milionów funtów więcej (łącznie na płace w lidze wydano w sezonie 2010/2011 ponad 1,8 miliarda funtów!). I choć przychody klubów w Anglii znacznie wzrosły, to procentowy wzrost wydatków na zarobki zawodników był jeszcze większy. 11 lat temu kluby przelewały na konta piłkarzy 62 % ich przychodów, natomiast rok temu udział wydatków na pensje zawodników względem rocznego zysku klubu wynosił już aż 70 %. Pomimo rosnącej popularności (a co za tym idzie - dopływu pieniędzy z zagranicy), tylko osiem z dwudziestu klubów w rozgrywkach 2010/2011 wyszło "na plus".
 
Teraz kluby będą pracować nad projektem nowych przepisów, zawierających Salary Cap, w dwóch grupach po 10 zespołów w każdej. Pod koniec września przedstawiciele wszystkich zespołów Premier League mają się spotkać i ustalić, jaki będzie finał tej sprawy. Przypomnijmy, że by wprowadzić nowe regulacje, potrzebna jest zgoda co najmniej 14 zespołów, rywalizujących w danym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii.
Więcej na temat: Premier League Anglia

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Roberto De Zerbi klarownie na temat przyszłości Roberto De Zerbi klarownie na temat przyszłości Pasjonujący finał walki o utrzymanie w Ligue 1. O udziale w barażach zdecydowała... jedna bramka [OFICJALNIE] Pasjonujący finał walki o utrzymanie w Ligue 1. O udziale w barażach zdecydowała... jedna bramka [OFICJALNIE] „Po obejrzeniu tej powtórki stwierdził, że nie ma faulu”. Ogromna kontrowersja w derbach Trójmiasta „Po obejrzeniu tej powtórki stwierdził, że nie ma faulu”. Ogromna kontrowersja w derbach Trójmiasta Cztery drużyny zagrożone spadkiem z Ekstraklasy. W ostatniej kolejce może dojść do... kuriozalnej sytuacji Cztery drużyny zagrożone spadkiem z Ekstraklasy. W ostatniej kolejce może dojść do... kuriozalnej sytuacji „Sprawę kieruję na policję”. Michał Probierz reaguje na próbę podszycia się pod niego „Sprawę kieruję na policję”. Michał Probierz reaguje na próbę podszycia się pod niego Pep Guardiola: Rzeczywistość jest taka, że jestem bliżej odejścia z Manchesteru City Pep Guardiola: Rzeczywistość jest taka, że jestem bliżej odejścia z Manchesteru City Niespodziewane gratulacje od dziennikarza dla Mariusza Rumaka. Trenerowi Lecha Poznań praktycznie odjęło mowę [WIDEO] Niespodziewane gratulacje od dziennikarza dla Mariusza Rumaka. Trenerowi Lecha Poznań praktycznie odjęło mowę [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy